piątek, 1 maja 2015

Rozdział II

Dziewczyna nie wiedziała zbytnio, co ze sobą począć.
Jej matka zaginęła, nie widziano jej od miesiąca, z jej nowym lalusiem, Larsem Arminem, sławnym biznesmenem. Wraz z matką zginęły jakieś 3 miliony, markowe, najnowsze porsche i trochę innych cennych rzeczy. Dri wydukała to ojcu, a z jego ust wyczytała tylko "suka". W prawdzie, Alex miała starszą siostrę, Christine, tylko, że Chris gdzieś wyjechała ze swoim chłopakiem, Emanuelem czy jak mu tam, bo miał akurat trasę koncertową. O niczym nie wiedziała. Od pół roku rodzice mają rozwód, czy też nawet jeśli go nie dostali, zapomnieli o siebie.
Dri nie zauważyła u ojca oznak, by wpadał tu tabun kobiet...tylko czy to nie był powód do rozwodu? Chyba jedynie pretekst mamy...

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział I

Z ciemnozielonych oczu owego człowieka błysnęła iskra, iskra nadziei.
Delikatnie wziął zmarzniętą rękę Alex i zaprasza dziewczynę do środka. Patrzy w jej oczy, po czym powtarza:
-Witaj Alexandrie Grace.
Z ust dziewczyny wydobywa się tylko "Cześć". Onieśmielona widokiem ojca, lekko wyciąga swoją dłoń i chowa ją w płaszczyku. Jednak ojciec, szybkim ruchem zdejmuje z niej kurtkę i wiesza na wieszaku. Zrozpaczona dziewczyna zaczyna odsznurowywać buty wojskowe i odkłada je na bok. Stoi w przestronnym pokoiku, między kuchnią a salonem. Ojciec rusza w kierunku kuchni. Pyta:
-Chcesz czekolady?
Dziewczynka delikatnie się uśmiecha i mówi:
-A zrobisz ją, tak jak dawniej?
Ojciec wyczuł chyba w tym sarkazm, bo odwraca się do niej i mówi:
-A ile się zmieniło od naszej ostatniej wspólnej czekolady?
Patrzy w szare oczy milczącej córki. Po czym odwraca się i zaczyna przygotowywać dwa napoje. Dri chwile milczy, po czym odpowiada:
-Nie wiele.
Jednak ojciec urażony, nie odzywa się. Stawia na blacie kubek z napisem "For the best dad" i spuszcza wzrok. Dziewczyna podchodzi i przytula się do ojca. Trwało to jakie 7 sekund.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Prolog

Jasne, delikatne loki spływały po chudej twarzy, a potem po szczupłej sylwetce 15 letniej dziewczyny. Jej szare oczy błyszczały w świetle zachodzącego słońca, pewnego grudniowego wieczoru. Raz po raz, z jej oczu spływały błyszczące łzy, które wysychały po pewnym czasie na chudej twarzyczce, oblanej rumieńcami.
Alexandrie, ubrana w lekki szary płaszczyk i wojskowe buty stawiła się o 19:00 przed domem swojego ojca. Swoimi delikatnymi paluszkami zastukała w dębowe drzwi. Po 5 minutach w drzwiach ukazał się rosły mężczyzna, lat około 50, w jasnej czuprynie loków na głowi. Z jego lekko zaczerwienionych ust wydobyło się "Witaj".